Do dzisiejszej potyczki obydwa zespoły przystąpiły osłabione. Ekipa gospodyń rozpoczęła mecz bez Martyny Koc, a Teja Oblak co prawda pojawiła się w składzie, ale wiadomo było, że nie zagra, bo jest kontuzjowana. Z kolei trener Krzysztof Koziorowicz nie mógł skorzystać ze swoich dwóch podstawowych zawodniczek - Magdaleny Radwan oraz Reziny Teclemariam. Mecz od samego początku układał się po myśli podopiecznych trenera Jacka Winnickiego, które przystąpiły do niego bardzo mocno zdeterminowane.
Co prawda początkowo przyjezdne były równorzędnym przeciwnikiem, ale w miarę upływu czasu przewaga gospodyń rosła. Po 20 minutach polkowiczanki prowadziły 37:24. Mistrzynie Polski dominowały w walce pod tablicami, a także były skuteczniejsze. Zwłaszcza rzuty trzypunktowe robiły różnicę. Do przerwy CCC trafiło czterokrotnie, a rywalki ledwie raz na sześć prób.
Po zmianie stron podopieczne trenera Jacka Winickiego zadały rywalkom trzy bardzo mocne ciosy, po których te nie były już w stanie się podnieść. W ciągu 180 sekund Belinda Snell i Dominika Owczarzak trzykrotnie przedziurawiły kosz rywalek zza linii 6,75 m i przewaga gospodyń urosła do 20 punktów. Od tego momentu mistrzynie Polski z Polkowic kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie, panując niepodzielnie. Ekipa przyjezdnych walczyła ambitnie, ale wobec twardej defensywy polkowiczanek nie miała zbyt wielu argumentów.
Najlepsze wrażenie wśród szczecinianek sprawiała Naketia Swanier, która nie tylko punktowała z obwodu, ale także próbowała wejść pod kosz. Amerykanka była najskuteczniejszą zawodniczką w szeregach rywalek. Zdobyła w sumie 20 punktów. Pozwoliło to jednak tylko na zniwelowanie rozmiarów porażki. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną CCC 76:52.
- Chcieliśmy bardzo zrehabilitować się kibicom za porażkę w meczu z Rybnikiem i to się udało. Cieszę się, że zagraliśmy dobrze taktycznie, na wysokiej skuteczności, z odpowiednią determinacją i zaangażowaniem. To jest duży plus i dobry prognostyk na przyszłość – powiedział po dzisiejszym meczu Jacek Winnicki, trener naszej drużyny.
- Chciałyśmy się zrehabilitować za sobotnią porażkę. Zagrałyśmy zespołowo, szukałyśmy równowago pod koszem i z dystansu. Każda z nas zostawiła dziś zdrowie i serce na parkiecie i mamy kolejne zwycięstwo, co bardzo nas cieszy – dodała Magdalena Leciejewska.
CCC Polkowice – King Wilki Morskie Szczecin 76:52 (20:13, 17:11, 24:11, 15:17)
CCC: Snell 19, Musina 12, Owczarzak 11, Leciejewska 10, Skorek 8, Majewska 7, Misiek 5, Szczepanik 4.
Wilki Morskie: Swanier 20, Erving 8, Stasiuk 5, Kotnis, Cebulska, Sosnowska, Kaczmarczyk po 4, Maruszczak 3, Adamowicz 0.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Koziorowicz, trener King Wilki Morskie Szczecin: - Zespół CCC kontrolował to spotkanie. W trzeciej kwarcie stanęliśmy, a zespół z Polkowic uzyskał dużą przewagę. Zagraliśmy dziś bez Teclemarian i Radwan. Gratuluję zwycięzcom, a także mojemu zespołowi, że walczył do końca.
Jacek Winnicki, trener CCC Polkowice: - Chcieliśmy bardzo zrehabilitować się kibicom za porażkę w meczu z Rybnikiem i to się udało. Cieszę się, że zagraliśmy dobrze taktycznie, na wysokiej skuteczności, z odpowiednią determinacją i zaangażowaniem. To jest duży plus i dobry prognostyk na przyszłość.
Naketia Swanier, King Wilki Morskie Szczecin: - Wiedziałyśmy, że CCC będzie dziś bardzo agresywne, bo w sobotę przegrało. My nie miałyśmy do dyspozycji dwóch kluczowych zawodniczek. Starałyśmy się grać najlepiej jak potrafimy. Nie udało się nam wygrać. CCC to bardzo dobry zespół i gratuluje im zwycięstwa.
Magdalena Leciejewska, CCC Polkowice: - Cieszę się, że dziś wygrałyśmy dość pewnie. Chciałyśmy się zrehabilitować za sobotnią porażkę. Zagrałyśmy zespołowo, szukałyśmy równowago pod koszem i z dystansu. Każda z nas zostawiła dziś zdrowie i serce na parkiecie i mamy kolejne zwycięstwo.