zeba przyznać, że spotkanie Widzewa z Rivierą dla obu zespołów było tym z gatunku „z nożem na gardle”. Riviera szuka drugiej wygranej, Widzew chciał uzyskać pierwszą. Każdy z zespołów zapewne po cichu marzy o pierwszej szóstce po sezonie zasadniczym. Pierwsza kwarta była wyrównana, ze wskazaniem na Widzew. Dobrze grało trio Bednarek-Rozwadowska-Crook. W zespole Wadima Czeczuro solidny początek zaliczyła Matsko oraz duet Amerykanek. Praktycznie do końca pierwszej połowy Widzew dyktował warunki gry, choć w pewnym momencie to Riviera przejęła pałeczkę i po kilku dynamicznych akcjach Wilson było już nawet 27:21 dla gdynianek. Trzeba dodać, że przez większą część meczu Riviera grała bez Matsko, która szybko dziś łapała niepotrzebne faule…Trener Wierzbicki zmotywował jednak swój zespół do odrabiania strat i Widzew zanotował fantastyczną serię 14:0, dzięki czemu łodzianki na przerwę schodziły z 6-cio punktowym prowadzeniem 35:29. Pierwsza połowa to popis gry Alicji Bednarek. Wychowanka Widzewa z każdym meczem przypomina sobie o latach swojej świetności.
Druga połowa zaczęła się lepiej dla przyjezdnych. Duet Jakubik-Johnson napsuł sporo krwi w tej części meczu gospodyniom. Gdy Wilson wyrównała stan meczu na 44:44, zaczęły się koszykarskie szachy. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, zaś emocji i walki na parkiecie nie brakowało. Widzew zaspał na początku 4. kwarty, zaś gdynianki chciały skrzętnie skorzystać z tej nieuwagi. Misiuk mocno uciszyła halę „Parkowa”, gdyż w pewnym momencie po jej akcjach zrobiło się 56:49 dla gości, a potem 58:51. Jeszcze w połowie ostatniej kwarty Riviera kontrolowała przebieg gry i zdawało się, że pokona łódzki Widzew. Sygnał do odrabiania strat dała niezawodna „Ala” Bednarek. Po kolejnej akcji, gdy celnie za 3 rzuciła Aleksandra Pawlak, w hali „Parkowa” zrobiło się głośno, bo zespół Wadima Czeczuro prowadził już tylko 58:60 i zaczęło się robić jasne, że wygra ten mecz ten zespół, który zachowa zimną krew w końcówce. Nie zachowała jej Ukrainka Matsko, która chwilę potem musiała zejść za 5. faul. Swój były klub skarciła zaś kolejnymi czterema punktami Olivia Tomiałowicz, dla której ten mecz był szczególny. Riviera zdołała jeszcze wyrównać do stanu 62:62. Ostatni punkt jednak należał do Olivii Tomiałowicz, która celnym rzutem wolnym przypieczętowała wygraną swojego klubu. Przyjezdne mogły jeszcze nawet wygrać, ale Misiuk spudłowała, a Tynikki Crook faulowana – choć pomyliła się w obu próbach, mogła się cieszyć z wygranej, gdyż po jej rzucie była tylko sekunda na akcję Riviery. Widzew pokonał bezpośredniego rywala po emocjonującym spotkaniu 63:62.
Powiedzieli po meczu:
Wadim Czeczuro, trener Riviery: Gratuluję zespołowi z Łodzi. Sporą część meczu graliśmy osłabieni - Małaszewska i Misiuk zagrały na własne życzenie. Staraliśmy się realizować nakreślony sobie plan, ale ciężko się gra w takim osłabionym składzie. Nie jest to oczywiście usprawiedliwienie. Oba zespoły były wyrównane, stworzyły dobre widowisko. Wiadomo, że to był mecz z gatunku tych bardzo ważnych, i my, jak i gospodarze, bardzo chcieliśmy wygrać. Tym razem się jednak nie udało.
Janusz Wierzbicki, trener Widzewa: Cieszę się z wygranej, ze stylu już mniej. Wiedzieliśmy na co stać rywala i obawialiśmy się tego meczu, szczególnie wiedząc w jakiej dyspozycji był przeciwnik z Wisłą.