Widzewianki od początku meczu wykorzystywały największy swój atut - wzrost. Tym razem trafiły na zespół, nad którym górowały fizycznie, mając w składzie takie zawodniczki jak Boothe, Rozwadowska, czy Pawlak. W zasadzie już pierwsza kwarta ustawiła przebieg meczu, gdyż Widzew lepiej czuł się w szybkim tempie, jakie zaaplikowały swoim akcjom obie drużyny. Sarah Boothe już po 1. kwarcie miała aż 6 pkt. i 5 zb. Podobnie prezentowała się punktowo Olivia Tomiałowicz. Kibice spodziewali się pogromu...
W zasadzie taki scenariusz trwał do ostatniej kwarty, kiedy to koninianki przegrywając już 58:34 musiały coś zmienić, żeby przegrać honorowo. I zmieniły. Agresywna obrona przy wyprowadzeniu akcji kompletnie pogubiła zespół Widzewa. Na tyle, że MKS zniwelował stratę do 13-stu oczek. W zasadzie końcówka meczu to popis ambicji zdesperowanych przyjezdnych i nieporadności Widzewa, który nieco rozluźniony komfortową przewagą, pozwolił na zbyt wiele rywalkom.
Widzew jednak nie wygrał deski aż tak mocno, jak przepowiadano. Rywalki dość pewnie wydzierały po swoich rzutach piłkę z atakowanej obręczy. Faktem jednak stała się 3. wygrana Widzewa w Basket Lidze Kobiet 71:53.
Widzew Łódź – MKS MOS Konin 71:53 (20:8, 23:16, 15:10, 13:19)
Widzew: Tomiałowicz 24, Pawlak 15, Boothe 15, Bednarek 3, Rozwadowska 2 oraz Rzeźnik 9, Zapart 2, Paranowska 1.
MKS MOS Konin: Szemraj 14, Kaja 9, Libertowska 6, Mańkowska 2, Krzyżaniak oraz Paździerska 8, Kuras 6, Motyl 6, Horodeńska 2.