Przez niemal cały mecz to gorzowianki były na prowadzeniu. Gorzowianki dobrze radziły sobie w ataku, a szczecinianki ratowały się tylko celnymi rzutami w ostatnich sekundach. W sumie w całym meczu podopieczne Krzysztofa Koziorowicza aż dziesięciokrotnie celnie rzucały zza linii 6,75 metra. Problemem zawodniczek ze szczecina były jednak łatwe straty. - Starałyśmy się zrealizować wszystkie założenia przedmeczowe, niestety 21 strat przy 12 zespołu z Gorzowa to jest zdecydowanie za dużo. Niestety parę podań było zupełnie nieprzemyślanych – stwierdziła po meczu Julia Adamowicz.
Jednak w trzeciej kwarcie po zrywie zawodniczek ze Szczecina mecz bardzo mocno się wyrównał. - Trzecia kwarta słabsza w naszym wykonaniu, przejście z obrony każdy swego na strefową i zacięło nam się trochę w ataku. Zagęszczona strefa podkoszowa, ciężko było nam coś zebrać i stąd pojawiały się nasze problemy – tłumaczył po meczu szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Gorzów Dariusz Maciejewski. Ostatecznie po bardzo dobrej końcówce i czwartej kwarcie wygranej 16:7 to koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów odniosły triumf 66:55 i mogły się wreszcie cieszyć z przełamania rywalek.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – King Wilki Morskie Szczecin 66:55 (17:12, 23:22, 10:14, 16:7)
KSSSE AZS PWSZ: Nwagbo 20, Zoll 13, Spani 10 (2x3), Dźwigalska 3 (1), Piekarska 2 oraz Beata Jaworska 8, Trębicka 8 (1), Losi 2.
King Wilki Morskie: Kraayeveld 15 (3x3), Kaczmarczyk 13 (2), Mandir 4, Radwan 3 (1), Maruszczak 3 (1) oraz Adamowicz 6 (2), Kotnis 4, Mrozińska 4, Stasiuk 3 (1), Sosnowska 0.
Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Koziorowicz (trener King Wilki Morskie Szczecin) – Przede wszystkim chciałem złożyć gratulacje zespołowi, który wygrał. Na pewno te zawody były trudne dla Gorzowa, postawiliśmy ciężkie warunki przez niemal cały mecz. Muszę niezależnie od tego że przegraliśmy pochwalić swoje zawodniczki, bo momentami ta koszykówka wyglądała bardzo poprawnie. Sporo trojek trafiliśmy w tych zawodach, a to na pewno pomagało. Zagęszczaliśmy też mocno strefę podkoszową, bo tam silniejsze, mocniejsze są wysokie zawodniczki z Gorzowa i tylko takim sposobem mogliśmy grać. Jest tez okazja, żeby pograły te zawodniczki, które dotychczas mnie grały. Powiem, że ja z ich występu jestem zadowolony.
Julia Adamowicz (King Wilki Morskie Szczecin) – Ja chciałam przede wszystkim pogratulować drużynie z Gorzowa. Myślę, że starałyśmy się zrealizować wszystkie założenia przedmeczowe, niestety 21 strat przy 12 zespołu z Gorzowa to jest zdecydowanie za dużo. Niestety parę podań było zupełnie nieprzemyślanych, ale gramy bez rozgrywające i to jest tez ciężko.
Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Dziękuje za gratulacje. Mecz był na pewno fajny i ciężki dla nas. Był też na pewno emocjonujący dla kibiców. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy. Trzecia kwarta słabsza w naszym wykonaniu, przejście z obrony każdy swego na strefową i zacięło nam się trochę w ataku. Zagęszczona strefa podkoszowa, ciężko było nam coś zebrać i stąd pojawiały się nasze problemy. Na szczęście, że przegraliśmy tą kwartę tylko czteroma punktami i jakby wiedziałem, że się wstrzelimy, tylko musimy zrealizować założenia i tak naprawdę wygraliśmy mecz czwartą kwartą. Generalnie dobry mecz zespołu ze Szczecina. Daliśmy rzucić 10 trójek, trochę przez nasze gapiostwo, czasami zostawialiśmy zbyt łatwe pozycje. Trzy trójki wpadły w ostatnich sekundach. Musimy się takich błędów wystrzegać, bo będziemy mieć problemy w kolejnych meczach. Decyzja o wpuszczeniu Beaty jaworskiej i Claudii Trębickiej na pewno było ryzykowne, ale już na treningach było widać, że te osoby zasługują na większą ilość minut i w ciężkim meczu zagrały bardzo dobrze. W końcówce musiałem ściągnąć Beatę, bo wiadomo, że nie jest to czas dla tak młodych zawodniczek. Trzeba było wprowadzić bardziej doświadczona zawodniczkę i to tez się udało, Bo Kasia Dźwigalska w ważnym momencie trafiła za trzy punkty. Brawo dla całego zespołu, zrobiliśmy pierwszy krok, teraz musimy się dobrze zregenerować.
Claudia Trębicka (KSSSE AZS PWSZ Gorzów) – Myślę, że nie był to dla nas łatwy mecz. Miałyśmy przede wszystkim wygrać zbiórkę, jednak nie to zadecydowało o naszym zwycięstwie, a liczba strat. Dzięki temu w końcówce odjechałyśmy na kilka punktów i to zapewniło nam zwycięstwo. Cieszę się, że wszystkie zawodniczki, które weszły na plac zdobyły punkty.