Pierwsza część meczu zdecydowanie należała do gdynianek. Podopieczne trenera Wadima Czeczuro grały z większą energią, zdominowały walkę na tablicach i prowadziły już nawet różnicą 11 punktów, kiedy to na tablicy wyników było 22:11 na korzyść przyjezdnych.
Rybniczanki w tym momencie powoli zaczęły się budzić ze snu, jednak przełamanie ich gry nastąpiło dopiero po przerwie. Kapitalną trzecią kwartę zaliczyła Kateryna Rymarenko, a Glucose ROW nie tylko zdołał odrobić wszystkie straty, ale objął nawet prowadzenie!
W decydującej części meczu przyjezdne kilkakrotnie prowadziły różnicą 4 punktów, ale w końcówce meczu to gospodynie wyprowadziły decydujący atak. W ciągu 10 sekund zza łuku trafiła Katarzyna Motyl, a przechwyt i punkty zaliczyła Elżbieta Paździerska i właśnie ten fragment „złamał” mecz na korzyść gospodyń.
Gdynianki miały swoje szanse, żeby doprowadzić w końcówce do dogrywki, jednak rzuty zza łuku Angeliki Stankiewicz i Julii Adamowicz nie znalazły drogi do kosza, dzięki czemu wygrana została w Rybniku.
- Szkoda, że znów o porażce zadecydowała przegrana przez nas końcówka - przyznał po meczu Czeczuro. - Cieszę się, że ostatnia akcja rozegrana została dokąłdnie tak, jak sobie zaplanowaliśmy i tylko szkoda, że rzuty okazały się nieskuteczne.
Glucose ROW w tym meczu nie szło, bowiem zabrakło skuteczności. - Mamy problem ze skutecznością i to nasza największa bolączka - komentował mecz Kazimierz Mikołajec. W jego zespole prym wiodła wspomniana już Rymarenko, której w statystykach zapisano 15 punktów i 16 zbiórek.