Spotkanie rozpoczęło się od wyraźnego prowadzenia lublinianek. Koszykarki prowadzone przez Krzysztofa Szewczyka z minuty na minutę powiększały przewagę, która w 28 minucie osiągnęła 14 punktów - Przyjechaliśmy do Gorzowa jako faworyt, mamy w tym roku zdecydowanie mocniejszy skład i przez trzy kwarty wydawało się, ze to prowadzenie dowieziemy, ale w czwartej wyszły wszystkie nasze bolączki z meczów sparingowych: niecelne rzuty spod kosza, brak zastawienia. Zespół gorzowski poszedł na fali, kibice go ponieśli i zasłużenie wygrał ten mecz - stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej trener Krzysztof Szewczyk.
Gorzowianki znane z tego, że nie odpuszczają do ostatniej minuty po raz kolejny udowodniły, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. - Końcówkę zagraliśmy wspaniale. Odrobiliśmy 14 punktów, dokładając sześć. Na prawdę powstrzymać zespół tak ofensywny jak Lublin, to był klucz do zwycięstwa - powiedział po meczu szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Gorzów Dariusz Maciejewski.
KSSSE AZS PWSZ Gorzów – Pszczółka AZS UMCS Lublin 67:61 (12:23, 16:13, 19:16, 20:9)
KSSSE AZS PWSZ: Cain 20, Dźwigalska 9 (1x3), Szajtauer 6, Brown 6, Naczk 3 oraz Goodrich 18, Sobek 5 (1), Czarnodolska 0, B. Jaworska 0.
Pszczółka AZS UMCS: Metcalf 19 (3x3), Player 17 (2), Williams 4 (1), Jujka 4, Owczarzak 3 (1) oraz Szumełda-Krzycka 7 (1), Dorogobuzova 5 (1), Szczepanik 2, Morawiec 0.