,

Lista aktualności

Pszczółka AZS UMCS - JAS-FBG Sosnowiec: Premierowa wygrana lublinianek

Pszczółka AZS UMCS odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w Tauron Basket Lidze Kobiet. Lublinianki pokonały beniaminka JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 68:48.

,

Wynik spotkania po błyskawicznej akcji otworzyła Jhasmin Player, zdobywając 2 punkty rzutem kelnerskim. Dzięki szybkiej i skutecznej grze „Pszczółki” rozpoczęły od serii 9:2. Rywalki sprawiały wrażenie sparaliżowanych i nie potrafiły skonstruować akcji zakończonej zdobyczą punktową. Lublinianki bardzo dobrze radziły sobie w obronie dodatkowo utrudniając im to zadanie. Trener Mirosław Orczyk poprosił o przerwę na żądanie już po 4 minutach gry. Chwila odpoczynku pomogła zespołowi z Sosnowca, który zaczął odrabiać straty. Niemoc AZS-u po akcji 2+1 przełamała Kateryna Dorogobuzova. Końcówka kwarty była wyrównana. Zwycięską ręka wyszły z niej koszykarki beniaminka. Zagłębie prowadziło po pierwszych 10 minutach 17:16.

W drugiej odsłonie trzeci faul szybko „złapała” środkowa Destiny Williams i trener Krzysztof Szewczyk musiał posadzić ją na ławce. Przez 3 minuty oba zespoły uderzały głowami w mur. Marnowały niejednokrotnie stuprocentowe okazje. Punkty dla AZS-u zdobyła Player i wyprowadziła ekipę gospodyń na skromne prowadzenie 18:17. Drużyny wymieniały cios za cios i prezentowały naprawdę twardą, ale często nieskuteczną koszykówkę. Przez dłuższy czas tablica wskazywała wynik po 22. Ponownie ostatnie minuty dostarczyły kibicom sporo emocji. Lepsze okazały się przyjezdne, które schodziły do szatni z niewielką przewagą – 32:27.

AZS rozpoczął systematyczne odrabianie strat. Dzięki solidnej defensywie zaliczyły serię 12:2 i objęły prowadzenie 39:34. Dwie „trójki” trafiły dobrze dysponowana Dominika Owczarzak. Trener Orczyk zareagował błyskawicznie i wziął „czas”. Dzięki tej decyzji gra potoczyła się podobnie jak w pierwszej kwarcie. Sosnowiczanki odrobiły straty i wyrównały stan rywalizacji po 39. Spotkanie zyskało trochę rumieńców, bo obie ekipy walczyły o każdą piłkę do samego końca. Odzwierciedlał to także wynik, który cały czas oscylował wokół remisu. W końcówce AZS powiększał przewagę dzięki Dominice Owczarzak, która bardzo dobrze kreowała koleżanki do rzutów. Dokładne podania na punkty zamieniała głównie Destiny Williams. Przed decydującą kwartą lublinianki wygrywały 50:43.

Ostatnie 10 minut to popisowy koncert w wykonaniu gospodyń. „Pszczółki” pomimo zmęczenia przyspieszyły grę, czego nie wytrzymały rywalki. Dla lublinianek punktowały Leah Metcalf, Destiny Williams, Aldona Morawiec oraz Kateryna Dorogobuzova. AZS wypracował kilkunastopunktową przewagę na kilka minut przed końcem tego pojedynku. Obaj trenerzy wprowadzili do gry młode zawodniczki z ławki rezerwowych. Pszczółka AZS UMCS odniosła premierowe zwycięstwo w TBLK nad JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 68:48. Bardzo dobre zawody rozegrała Williams, która zdobyła 15 punktów, a do tego miała 7 zbiórek.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 68:48 (16:17, 11:15, 23:11, 18:5)

Pszczółka: Owczarzak 10, Williams 15, Jujka 5, Player 4, Metcalf 12 - Szumełda-Krzycka 3, Morawiec 4, Szczepanik 2, Dorogobuzova 13, Skrzecz, Duraj, Piędel

Zagłębie: Sutherland 12, McCallum 13, Bekasiewicz 5, Dąbkowska 4, Swanier 7 - Rozwadowska 7, Kaczor, Głocka, Dobrowolska, Antczak

-----

Konferencja pomeczowa:

Mirosław Orczyk (trener JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec):

Przede wszystkim chciałem pogratulować drużynie gospodarzy tego, że z olbrzymią determinacją przystąpiła do tego meczu. My przetrwaliśmy ten najtrudniejszy moment, bo tak się zanosiło, że początek był bardzo trudny, ale przetrwaliśmy. Drugą kwartę też graliśmy bardzo fajnie i myślę, że dużo problemów miał zespół gospodarzy. Trzecia kwarta to jest dominacja miejscowych. My w pewnym momencie straciliśmy „wenę twórczą” i graliśmy nie wiedząc co. Myślę, że zmęczenie u nas już sięgnęło zenitu. Ćwiczymy zespołowo tak naprawdę od czwartku ubiegłego tygodnia, więc myślę, że ten mecz z Toruniem zagraliśmy na dużym entuzjazmie, na takim trochę szaleństwie. Przy dużej liczbie kibiców i dopingu udźwignęliśmy ten mecz. Dzisiaj to zmęczenie na pewno przychodzi. Dzisiaj przychodzi ta zmiana dnia i nocy, więc myślę, że u nas był problem z fizycznością i ta fizyczność powodowała, że nasza gra była taka dość ograniczona. Czwarta kwarta to był już taki moment, że obydwa zespoły grały i czekały do końca meczu. Na pewno dla kibiców lubelskich to był fajny mecz. Dla nas budowanie zespołu i formy. Cieszę się z dwóch i pół kwarty, że gramy w ten sposób. Natomiast trzeba grać cztery kwarty i jeszcze raz gratulacje dla przeciwników. Myślę, że też inne cele mają obydwie drużyny. My jako beniaminek po dwóch kolejkach mamy 1-1. Cieszymy się z tego. Będziemy pracować nad swoją grą. Oby było lepiej. Za trzy dni mamy Artego Bydgoszcz, potem Wisłę Kraków, więc mamy czas na trenowanie, przygotowanie się. Dla nas liga powolutku się będzie rozkręcać.

Paulina Rozwadowska (JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec):

Oczywiście gratuluję drużynie z Lublina. Cieszę się, że pokazałyśmy, że stać nas na dobrą walkę z wyżej klasyfikowanym przeciwnikiem. Pierwszą połowę wygrałyśmy. W trzeciej kwarcie rzeczywiście zabrakło nam sił. Nasze dziewczyny z Ameryki są w Polsce dopiero tydzień, więc myślę, że muszą trochę odpocząć, bo bardzo intensywny mecz miałyśmy w sobotę. Długa podróż, myślę, że też może się to nałożyło. Cieszę się, że pokazałyśmy walkę, ale dziewczyny z Lublina jednak drugą połowę zdecydowanie lepiej zagrały. Zaczęło im wpadać to, co w pierwszej połowie im nie wpadało, a nam odwrotnie.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółka AZS UMCS Lublin):

Dziękuję za gratulacje. Był to dla nas trudny mecz. Wiedzieliśmy, że zespół z Sosnowca przyjedzie tutaj na takiej euforii, na luzie, bez presji. Z takimi zespołami się bardzo trudno gra, co już pokazał mecz wcześniejszy, gdzie zespół z Sosnowca pokonał drużynę z Torunia. Dobrze weszliśmy w mecz, ale standardowa nasza bolączka – nietrafione rzuty spod kosza, przestrzelone łatwe sytuacje – pozwoliły wyjść przeciwnikom na prowadzenie. Pierwsza połowa w ogóle nam się nie układała. Nie zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Tak naprawdę, jeżeli można było być w miarę zadowolonym z defensywy w pierwszej połowie, a z ataku nie, to to wydawało się, że w tej defensywie troszeczkę lepiej możemy zagrać. Tak jak trener Orczyk tutaj stwierdził, troszeczkę im zabrakło sił. My rzuciliśmy się na nich z taką dużą agresywnością i 16 punktów zespół z Sosnowca zdobył w drugiej połowie. Tak naprawdę, to my czekamy z utęsknieniem na tę przerwę reprezentacyjna, żeby troszeczkę poćwiczyć. Nasze zawodniczki z zagranicy są tutaj troszeczkę dłużej niż w Sosnowcu, ale tak naprawdę to tylko graliśmy sparingi. Albo po tych treningach odpoczywaliśmy, a na treningach graliśmy 5-na-5 i nie było czasu na taki normalny, dobry trening. I to widać po naszej grze, gdzie jest taka szarpana, jeszcze niedokładna. Czekamy na tę przerwę, żeby te dwa tygodnie dobrze wykorzystać, potrenować i się zdecydowanie lepiej prezentować, bo pomimo tego zwycięstwa, ten mecz pozostawia jednak dużo do życzenia w naszym wykonaniu.

Aldona Morawiec (Pszczółka AZS UMCS Lublin):

Bardzo dziękuję za te gratulacje. Co dla mnie jest ważne, to to, że gdzieś tam po pierwszej przegranej połowie i takiej połowie, która wyglądała dość słabo w naszym wykonaniu, przynajmniej w ataku, potrafiłyśmy się obudzić. Szczerze mówiąc, to trener nas po prostu obudził. Pobudził nas do walki, do tego, żebyśmy drugą połowę zagrały tak jak potrafimy i tak jak pokazywałyśmy wcześniej, że możemy grać. Wyszłyśmy i to już była taka nasza dominacja na parkiecie i zbudowanie takiej przewagi z zespołem, który faktycznie prowadził z nami. Cieszę się po prostu, że się nie poddałyśmy. Warto też pochwalić Dominikę Owczarzak, która rozpoczęła trzecią kwartę ośmioma punktami i dała nam duży bodziec do tego, żeby ten mecz wygrać. Myślę, że w tym meczu najważniejsza była właśnie ta postawa i przełamanie tego, czego zabrakło nam w Gorzowie.