,

Lista aktualności

Zwycięstwo na wagę pozycji lidera

Drugie starcie Wisły Can-Pack Kraków z Lotosem Gdynia i drugie zwycięstwo krakowianek. Podopieczne Elmedina Omanicia wygrały, w meczu kończącym sezon zasadniczy, z gdyńskim zespołem 69:64 i tym samym zajęły pierwszą pozycję po rundzie zasadniczej. Oznacza to, że przez wszystkie szczeble fazy play-off będą posiadały przewagę własnego parkietu.

,

Pierwsze minuty meczu nie zapowiadały jednak takiego rozstrzygnięcia. Zespół z Gdyni rozpoczął w sprinterskim tempie, podczas gdy Wiślaczki zachowywały się, jakby miały przed sobą co najmniej maraton. Efektem było prowadzenie 8-0 podopiecznych Romana Skrzecza. Strzelecki impas Wisły przerwała dopiero Monika Krawiec. Potem było już łatwiej. Holdsclow z jednej, a White z drugiej strony, rozpoczęły walkę o tytuł najlepszego strzelca meczu. Tymczasem największa broń krakowianek z pierwszego pojedynku w Gdyni, czyli rzuty za trzy, dziś były atutem ich rywalek. Takimi rzutami kosz dziurawiły Breitreiner i La Tanya White. Efektem było czteropunktowe prowadzenie gości po dziesięciu minutach gry. Dopiero w drugiej części Wisła zaprezentowała szerszy wachlarz umiejętności. Dwoma rzutami za dwa do remisu po osiemnaście doprowadziła Canty, która mecz rozpoczęła na ławce. To nie zniechęciło gdynianek, które po kolejnych akcjach i “trójce” Troiny prowadziły 25-18. Wtedy Wisła przyspieszyła. Znakomicie grała Skerović, która rozprowadzała piłki do partnerek i trafiła jedyny rzut zza obwodu dla krakowskiego zespołu. Wreszcie pod koszem skutecznie pracowała Daliborka Vilipić i na przerwę Wisła Can-Pack schodziła z czteropunktowym prowadzeniem. Po zmianie stron - powtórka z rozrywki. Wisła rozpoczęła tą samą piątką i kwartę przegrywała 0-8. Brylowała White, która wyrównała stan rywalizacji, a następnie uzyskała prowadzenie dla Lotosu 38-36. Po niespełna czterech minutach do głosu doszła Wisła, a konkretnie Amerykanki - DeForge i Holdsclow. Było to jednak za mało na rywalki, które za sprawą Lennox odjechały na kilka punktów. - Mają bardzo silne Amerykanki. Świetnie radzą sobie na parkiecie - komplementowała po meczu Jelena Skerović. Krakowianki również mają silny zespół, o czym podopieczne Romana Skrzecza przekonały się w końcówce. Ostatnia odsłona to popis koszykarek zza oceanu. Holdsclow zdobyła wtedy aż dziewięć punktów, a akcje DeForge, która nie rozgrywała najlepszych zawodów wreszcie przynosiły zamierzony efekt. Odpowiedź White nie wystarczyła. Na parkiecie istniała tylko Wisła Can-Pack, która jak rasowy maratończyk dynamicznie zakończyła rywalizację, podczas gdy gdynianki odczuwały sporą zadyszkę i nie pokazywały już tak wielu atutów. Klasyk przeszedł więc do historii, ale jego wpływ na rywalizację może być ogromny. - Z każdym meczem gramy co raz lepiej - mówi trener gdynianek, a wtórują mu zawodniczki - Krok po kroku robimy postępy - podkreśla Anne Breitreiner. Klasę Lotosu doceniają też krakowianki. - Zespół z Gdyni zagrał dużo lepiej niż w pierwszym meczu. Zwłaszcza Amerykanki są bardzo silnym punktem ich drużyny - komplementuje rywalki Jelena Skerović. Zapowiada się więc pasjonująca walka o tytuł mistrza Polski, którą poprzedzi nie mniej ciekawa rywalizacja o puchar Polski. Emocji na pewno nie zabraknie. Elmedin Omanic po meczu z Lotosem
Roman Skrzecz po meczu z Wisłą
Chamique Holdsclaw po meczu z Lotosem
Anna Breitreiner po meczu z Wisłą Statystyki